Dawno temu i prawda

Oficyna Oryginały dała się poznać jako konsekwentny wydawca pozycji przeznaczonych do lektury międzypokoleniowej. Zostały adresowane do starszych ale z wyraźnym przesłaniem, by tekst i obraz (ważne są tu fotograficzne materiały archiwalne) stały się punktem zaczepienia do opowieści familijnych-spontanicznego tworzenia prywatnych wciągających sag.

Najnowsza pozycja Barbary Caillot i Aleksandry Karkowskiej dedykowana jest emigrantom i ich potomkom. Ludziom, którzy kiedyś podjęli brzemienną w skutkach (wielu z nich zostało w USA na zawsze), odważną decyzję o wejściu na pokład polskiego lucky ship-legendarnego transatlantyku MS”Batory”.

„Marsz, marsz Batory”to przede wszystkim książka o emocjach. Oparta na historiach mówionych pasażerów i członków załogi ma formę pamiątkowego albumu fotografii. Tom jest elegancki, bo taki właśnie był „Batory”-urządzony ze smakiem, funkcjonujący sprawnie jak miasto (z własną piekarnią, pralnią i skrzyżowaniami komunikacyjnymi), z ponad tysiącem mieszkańców. Po wojnie –tak! tak!-„Batory” zabierał nawet więcej niż 800 pasażerów. W czasie wojny płynęły nim do Australii dzieci i słynny niedźwiedź Wojtek, na pokładzie znalazł się też Ryszard Horowitz-znakomity polski fotografik. Każdy z pasażerów inaczej pamięta podróż-zdarzało się, że komuś dziesięć dni mijało monotonnie, dla kogoś innego był to czas zatrważających, silnych przechyłów. Najpierw harmider, chaos, dźwięki orkiestry, płacz i śmiech, okrzyki pożegnań w porcie w Gdyni, a potem bezkres oceanu, brak punktu zaczepienia-„czas podarowany”. Uderza czułość z jaką wysłuchano osobistych historii pasażerów.”

Anita Wincencjusz-Patyna
Książki, Magazyn do czytania
wrzesień 2019